Gaźnik – dla jednych przekleństwo, dla drugich kwintesencja prawdziwej motoryzacji. Ja osobiście jestem wielkim fanem gaźników (nawet je kolekcjonuję) i uwielbiam je naprawiać i regulować.
Zazwyczaj gaźnik po wyciągnięciu z samochodu prezentuje mniej więcej taki stan:
Co zrobić? Po pierwsze, cały moduł wymyć ropą pędzelkiem, trzeba sprawdzić czy korpus jest cały i czy niczego nie brakuje. Jeśli na tym etapie jest ok, bierzemy się za renowację. Pierwszą rzeczą jaką robimy, jeszcze przed demontażem jest sprawdzenie luzu osi przepustnicy – sprawdzamy czy „puka” i chodzi na boki. Zasadniczo luzu być nie powinno, ewentualnie minimalny. Jeżeli występuje, czeka nas wizyta w zakładzie regenerującym gaźniki gdzie przetoczą korpus i dorobią nową oś. Resztę możemy (powinniśmy!) zrobić bez problemu sami. Jeśli gaźnik wydaje się skomplikowany, użyjmy aparatu cyfrowego do dokumentowania rozbiórki.
Używajmy odpowiednich narzędzi – solidnych i pewnych wkrętaków oraz kluczy. Problemy mogą sprawić śruby mocujące przepustnicę blaszkową – upewnijmy się, czy śruby nie zostały „zanitowane” jak np. w gaźnikach MIKUNI- wtedy jeśli osie nie mają luzu, nie ruszajmy. Sprawdzamy newralgiczne punkty:
-oś pływaka, czy nie jest wytarta? (można dorobić z drutu do migomatu)
-dysze (kamień?)
-zdeformowany kołnierz mocujący do silnika?
(korpusu lepiej nie próbować prostować- stop ZnAl jest bardzo kruchy, powierzchnię planujemy na płaskim arkuszu papieru ściernego)
Delikatnie demontujemy uszczelki- najlepiej nożykiem do tapet, będą nam potrzebne na wzór do wykonania nowych.
Staramy się nic nie zgubić i wszystkie elementy wstępnie czyścimy ropą. Ostatnio posłużyłem się myjką ultradźwiękową i bardzo ją polecam. Części myje w roztworze gorącej wody z octem (nie powstają białe naloty) i co najlepsze, myjka świetnie usuwa kamień z dysz i kanałów w korpusie. Kiedy mamy wszystko umyte, elementy dźwigienek, cięgien, śruby stalowe itp. zawozimy do cynkowania. Oto efekty po wyjęciu z myjki ultradźwiękowej:
Przed montażem sprawdzamy szczelność pływaka (można lutować), ewentualnych membran. Po wycięciu uszczelek z tektury i natarciu ich mydłem bądź woskiem przystępujemy do składania.
Istotne jest dobre wyregulowanie pracy pływaka, ustalamy górny i dolny poziom zgodnie z dokumentacją, ustawiamy wstępnie iglicę (na środkowy rowek) a śrubę składu mieszanki wkręcamy do oporu i wykręcamy o dwa obroty – do późniejszej regulacji.
Opracował: Pony